Na archipelag składa się siedem dużych wysp położonych na Atlantyku nieco na południowy zachód od wybrzeża Maroko, ułożonych równoleżnikowo mniej więcej w przedłużeniu linii oddzielającej na południu Maroko od Sahary Zachodniej. Wszystkie są pochodzenia wulkanicznego, przy czym aktywność przesuwa się stale w kierunku zachodnim, najstarsze wyspy (Lanzarote i Fuerteventura) liczą sobie po 15 milionów lat, najmłodsze (La Palma i El Hierro) pojawiły się na powierzchni ziemi niecały milion lat temu. Aktywny wulkanizm jest tutaj na porządku dziennym, ostatnia jak dotąd erupcja naziemna miała miejsce w roku 1973 z otworu Teneguia na La Palmie, a całkiem niedawno bo w roku 2011, u południowego wybrzeża El Hierro powstał podmorski stożek wulkaniczny, przez kilka miesięcy emitujący spore ilości gazów i magmy.
Każda wyspa jest zupełnie inna, każda unikalna, i każdą warto zobaczyć. Najwyższy wulkan,majestatyczny Pico del Teide, mierzy sobie od podstawy siedem kilometrów wysokości, a to co wystaje ponad fale oceanu, to właśnie jest Teneryfa. Pod powierzchnią ziemi wciąż jest gorąco, aby się o tym przekonać trzeba koniecznie zajrzeć do Parku Narodowego Timanfaya na Lanzarote. Fuerteventura zachęca złotymi piaskami, szerokimi plażami, łagodnym krajobrazem i co najważniejsze, stosunkowo niewielkim zainteresowaniem ze strony wczasowiczów. La Gomera to w zasadzie jedna wielka góra, porozcinana w kilku miejscach głębokimi wąwozami i porośnięta wawrzynowym lasem. To co najdziwniejsze tutaj to wygwizdywany język silbo gomero, powstały z potrzeby porozumiewania się w trudnym terenie górskim. Przepiękne kaldery, czyli tektoniczne zapadliska powstałe w wyniku destrukcji dawnego wulkanu, Las Canadas del Teide na Teneryfie i i Caldera de Taburiente na La Palmie należą do największyh i najpiękniejszych tego typu formacji w świecie. Całe zachodnie wybrzeże El Hierro to w zasadzie fragment dawnej kaldery, której mniej więcej połowa przed tysiącami lat runęła do oceanu.