Podczas tygodniowego pobytu nie da się nawet pobieżnie zobaczyć tego wszystkiego, co Maroko ma nam do zaoferowania. Skupimy się więc na jednym tylko regionie, ograniczonym od północy i południa górami Średniego i Wysokiego Atlasu, które będą nam przez cały czas towarzyszyć w naszej podróży. Postaramy się pokazać jak najlepiej jego różnorodność, poczynając od gwarnego, pełnego ludzi, nigdy nie zasypiającego Marrakeszu, poprzez zagubione pośród gór, doskonale nadające się do wędrówek i relaksu okolice najwyższego północnoafrykańskiego wodospadu Ouzoud, aż po wybrzeże – zupełnie inne w swoim charakterze.
DZIEŃ 1. MARHABAN! Zakwaterowanie w okolicy placu Dżema el-Fina, czas wolny. Warto udać się do którejś z licznych kawiarni z tarasami widokowymi, wrażenia są niezapomniane. Na placu spotkać można połykaczy ognia, zaklinaczy węży, tancerzy gnawa i całe mnóstwo innych egzotycznych postaci.
DZIEŃ 2: MARRAKESZ. Dzisiejszego dnia przespacerujemy się przede wszystkim uliczkami starej medyny. Atakowani bodźcami ze wszech stron poruszać się będziemy wąskimi zaułkami, będącymi jednocześnie domem, zakładem, halą targową i ważną arterią komunikacyjną. Nie raz uciekać będziemy musieli przed rozpędzonym wózkiem zaprzężonym w kuca, lub co najczęstsze osła. Tego dnia odwiedzimy m.in. Muzeum Marrakeszu, XIV-wieczną medresę (szkołę koraniczną) Ben Jusuf oraz grobowce dynastii Saadytów z końca XVI wieku – wspaniałe przykłady arabskiej architektury i sztuki zdobniczej. A jeśli zostanie nam jeszcze czas postaramy się odnaleźć dom niejakiego Abdula przy Tarik Dar Makhzen, aby w domowej atmosferze napić się najlepszej marokańskiej herbaty.
DZIEŃ 3: OUZOUD. Wcześnie rano opuścimy Marrakesz i udamy się w podróż do gór Średniego Atlasu i malowniczo położonej miejscowości Ouzoud, gdzie znajduje się najwyższy w całej północnej Afryce wodospad. Podczas tej części wyjazdu zamieszkamy na campingu u Hasana, przemiłego człowieka urodzonego w tutejszych górach. Możecie spać pod gwiazdami, w salonojadalni pod baldachimem z drzew albo w przygotowanych specjalnie przez naszego gospodarza berberyjskich namiotach. Do snu kołysze tutaj szum wodospadu, który to na te kilka dni stanie się również naszą łazienką. Wraz z Hasanem zwiedzimy okoliczne góry, powędrujemy do starej berberskiej wioski wykonanej w prawie z całości z gliny, w dalszej części przekroczymy rwącą rzekę, odwiedzimy także miejsce nazywane Irbula, czyli Źródła, naturalne baseny u podnóża skał. Jedli będziemy berberski tadżin i kuskus, Hassan jest nie tylko świetnym przewodnikiem ale i niezgorszym kucharzem.
DZIEŃ 4: OUZOUD.Kiedy baczniej przyjrzycie się okolicy zauważycie, żw Ouzoud to nie tylko ten jeden wodospad, to także liczne kaskady na dalszym odcinku Rzeki Niewolniczej (El-Abid) płynącej głębokim kanionem pośród gór. Przepiękne oliwne gaje porastające zbocza wąwozu w sporej liczbie zamieszkują fikuśne małpki z gatunku macaca sylvana, czyli po prostu magoty. To bardzo ciekawe zwierzęta i trochę wścibskie, potrafią ukraść okulary przeciwsłoneczne albo inną rzecz, która je akurat zainteresuje. Zwyczajne ich pożywienie stanowią rośliny trawiaste, jagody, nasiona, zioła, owady i skorpiony, jednak nie pogardzą ciastkiem czy orzeszkiem, a wtedy w przypływie fantazji gotowe dosłownie siąść ci na głowie. Nie należy jednak z nimi się drażnić, posiadają całkiem mocne łapy i ostre zęby, i nie zawahają się ich użyć! Wizyta w wiosce Zawija Tenarnment, brodzenie przez rzekę – w zależności od stanu wody – bardzo a nawet bardzo zajmujące oraz wypłukana przez wodę jaskinia, która daje możliwość powspinania w celu wyszukania tajemnego, górnego otworu, to nasze zadania na ten właśnie dzień.
DZIEŃ 5: ŹRÓDŁA. Ostatni dzień w Ouzoud pozwoli nam odpocząć nieco po trudach górskich wędrówkach i nabrać sił przed kolejnymi godzinami spędzonymi w podróży. Kto chce, może zażywać słońca i kąpieli w jednej z zacisznych zatoczek niedaleko campingu, komu jeszcze mało może udać się w kierunku źródeł (Irbula) lub nawet dalej, by eksplorować kolejny odcinek wąwozu, którym rzeka przebija się pośród gór… Decyzja należy do Was. Wieczorem spróbujemy namówić na wspólne granie i śpiewanie kochających muzykę Berberów z okolicy. Zazwyczaj nie wymaga to specjalnie dużego wysiłku 🙂
DZIEŃ 6: AS-SAWIRA. Tego dnia zbyt długo nie pośpimy, upłynie on w swej większej części w podróży, dzięki czemu jednak już około godziny 16 powinniśmy znaleźć się na wybrzeżu Oceanu Atlantyckiego. As-Sawira (Essaouira, bo tak nazwa miasta zapisywana jest we francuskiej transkrypcji, i najczęściej taką właśnie wersję znajdziecie na mapach), jest jednym z najbardziej interesujących miast marokańskiego wybrzeża. Znajduje się tutaj relatywnie niewielka, aczkolwiek bardzo piękna medyna (starówka), wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO, prężnie działający port rybacki, wspaniałe plaże czy wreszcie górujące ponad miastem nadbrzeżne fortyfikacje obronne.
DZIEŃ 7: AS-SAWIRA. Na południe od miasta rozciąga się aż po sam horyzont szeroka, piaszczysta plaża. Wędrując kilka kilometrów wzdłuż brzegu natkniemy się na domek, do którego swojego czasu przybywał podobno sam Bob Marley. Trudno powiedzieć na ile jest to prawdą, jednak z pewnością warto przespacerować się wzdłuż wydm. Można to zrobić na własnych nogach, można też skorzystać z wielbłądziego transportu oferowanego za sumę kilku euro przez przedsiębiorczych tubylców. Warto rozważyć tą opcję, szczególnie że usługodawców jest wielu i konkurencja silna, przy odrobinie mediatorskich zdolności można osiągnąć naprawdę dobrą cenę. Złocista plaża zachęca również do kąpieli, a stale wiejący tutaj wiatr powoduje, że miejsce to jest doskonałe również dla windsurferów. Wszystko co dobre kiedyś się kończy, popołudniem udamy się na dworzec autobusowy, skąd wyruszymy do Marrakeszu, gdzie będzie jeszcze możliwość dokonania ostatnich zakupów. Rano przejazd na lotnisko i powrót do Warszawy.
Szacowany koszt wyjazdu wynosi ok. 2000 złotych, 300€ na miejscu (przy większych grupach będzie taniej, zapraszajcie znajomych!) obejmuje wszystkie noclegi (w miastach hotel a w górach camping), wszystkie przejazdy (autobus, bus, taxi od lotniska do lotniska), organizację trekkingu, lokalnego przewodnika itp. itd. plus bilety lotnicze (nawet od 300-400 złotych, w zależności od terminu i daty rezerwacji, zazwyczaj w granicach 700-800 złotych). Uwaga! Nie organizujemy wyżywienia, jednak praktycznie zawsze będzie możliwość nabycia ciepłego posiłku. Posiłki na biwaku możemy zorganizować wspólnie z wcześniej zakupionych składników.