Gdy w roku 1349 roku Kazimierz Wielki przyłączył do Polski Ruś Halicką nasz kraj i dzisiejsza Republika Mołdowy graniczyły ze sobą na odcinku kilkuset kilometrów. Przez następne stulecia w tej części Europy dochodziło do przenikania się najrozmaitszych żywiołów, polskiego, rusińskiego, żydowskiego, węgierskiego, rumuńskiego i tureckiego. Niestety, na obszarze obecnej Mołdawii nie zachowały się żadne trwałe ślady polskiego osadnictwa, które to najpewniej zaniknęły pośród mas zamieszkujących ten teren, nie zachowując swojej narodowej odrębności.
Z najstarszych zachowanych dokumentów, których duży zbiór można obejrzeć w muzeum etnograficznym we wsi Styrcza wynika, iż pierwsi polscy osadnicy przybyli tu pod koniec XIX wieku, głównie z okolic Chocimia i Kamieńca Podolskiego. Ówcześni przybysze to w głównej mierze uczestnicy Powstania Styczniowego i ich rodziny, którym udało się zbiec po jego zdławieniu. Jak powiadali starsi ludzie we wsi, pochodzili oni „z pieczonych Polaków”, bowiem carscy żołdacy podczas tłumienia buntu złapanych powstańców najpierw wieszali, a później jeszcze palili na ognisku. Besarabia była wówczas piękną, słoneczną krainą, a przy tym słabo zaludnioną – idealnym miejscem, aby spróbować rozpocząć nowe życie, dlatego wiele z zamieszkujących południowe kresy rodzin zdecydowało się osiedlić na tych terenach. Polskie osadnictwo występowało w tym okresie praktycznie w całej Mołdawii, ocenia się że na tych terenach osiadło łącznie od 2–4 tys. naszych rodaków.
W tym czasie na terenach pomiędzy Dniestrem a Prutem miejscowe prawo pozwalało chłopom na użytkowanie ziemi w wysokości siedmiu dziesięcin (ok.7,7 ha) na każdego mężczyznę w rodzinie. Ponadto nowych osadników zachęcano rozbudowanym systemem ulg, zwolnień i przywilejów. W związku z takim podziałem ziemi sytuacja była trudniejsza w rodzinach, w których przeważały kobiety, wobec czego zdecydowano o zakupie większego areału od miejscowych właścicieli. Rozparcelowana pośród członków społeczności ziemia stała się zaczątkiem pierwszej polskiej wsi na żyznej mołdawskiej ziemi.
Zarówno zachowane dokumenty jak i przekazywane z pokolenia na pokolenie podania świadczą, iż inicjatorem zakupu ziemi którą po dziś dzień zamieszkuje około 2 setek Polaków był Michał Wojewódzki. W latach 1895-96 z jego inicjatywy zakupiono obszar wielkości 502 dziesięcin od miejscowej właścicielki Jelizawiety Wasiliewny Kukurianowej. Dla pełnego sukcesu całego przedsięwzięcia Wojewódzki zebrał 34 innych rodaków z okolic Chocimia i Kamieńca Podolskiego a dla jego realizacji zaciągnięto stosowny kredyt bankowy. Ziemię rozdzielono wygospodarowując na niej grunty orne, pastwiska, drogi i tereny pod budowę przyszłych gospodarstw. Początki były bardzo trudne, osadnicy mieszkali w ziemiankach i domach zbudowanych z gałęzi drzew, dla lepszej izolacji pospajanych gliną. W roku 1899, kiedy udało się wreszcie spłacić zaciągnięty kredyt, mieszkańcy Jelizawietowki, bo tak od imienia byłej właścicielki ziemskiej nazywała się wówczas wieś, mogli wreszcie rozpocząć nowe życie. Niedługi czas od tych zdarzeń okazało się jednak, że w okolicy Bielc istniała już inna wieś o tej samej nazwie, dlatego jej nazwę zamieniono na Styrczę, obowiązującą aż do dziś. Stało się to w roku 1910 lub 1911 a pochodzenie jej wywodzi się od nazwiska miejscowego dziedzica, człowieka miłego, przyjaznego i życzliwego, posiadającego we wsi powszechny szacunek.
W latach trzydziestych XX wieku wieś zamieszkana była przez blisko 800 osób a liczbę istniejących gospodarstw szacuje się na 105. Z czasem ludzie dokupowali nowe ziemie na których zakładali indywidualne gospodarstwa rolne i tym sposobem Styrcza do wybuchu II wojny światowej miała już powierzchnię około 700 ha. Wieś posiadała także młyn, trzy zakłady olejarskie, Szkołę Nauczania Początkowego, Radę Wiejską i Dom Modlitewny.
Mieszkańcy Styrczy przez kolejne pokolenia starali się zachować polską tradycję i starannie pielęgnowali obyczaje. Niepisaną zasadą były na przykład wewnątrzwspólnotowe małżeństwa, które aranżowano wyłącznie pomiędzy Polakami, w efekcie czego polska kobieta mogła mieć tylko polskiego męża. By ułatwić kojarzenie par organizowano wieczornice – spotkania w okolicznych domostwach. Kobiety zamężne w tym czasie zajmowały się zazwyczaj rękodzielnictwem, mężczyźni rozmawiali przy stole, a młodzież bawiła się, tańczyła i śpiewała. Na te spotkania zapraszano także Polaków z innych wsi, przy czym nieżonaci chłopcy ze Styrczy byli odpowiedzialni za najmowanie muzykantów, a kobiety przygotowywały stosowny poczęstunek. Ulubioną zabawą w zimowe wieczory był kulig, zaprzęgano wówczas do sań konie i wyruszano w teren. W ten sposób stworzono enklawę polskości w Mołdawii, co dało początek dalszemu osadnictwu w tym kraju, obecnie znaczna część Polonii w Bielcach a nawet Kiszyniowie ma właśnie styrczańskie korzenie.
Żyjących na obszarze Besarabii Polaków, prócz języka i obyczaju wyróżniała także wiara. Już z początkiem XX wieku w Styrczy rozpoczęły się wśród mieszkańców rozmowy na temat budowy kościoła a 27 lutego 1927 roku biskup rzymskokatolicki Michał Robu z Jassy przysłał list z pozdrowieniami, w którym błogosławił budowę nowej świątyni. Po upływie pięciu lat, w roku 1932, mieszkańcy wsi rozpoczęli budowę kościoła a już w roku 1941 istniały fundamenty i kończono wznosić mury. Dalsze prace zostały wstrzymane w wyniku wojnyz a tuż po jej zakończeniu lokalne władze ZSRR zamieniły nieukończony budynek w magazyn rolny, w którym przechowywano zboże. Przez pewien czas w Domu Parafialnym schronienie znalazła szkoła nauczania początkowego a w latach siedemdziesiątych mieściła się tutaj siedziba ośrodka szkolenia kierowców. W 1990 roku budynek zwrócono kościołowi, a w ciągu dwóch następnych lat przy niemałym wysiłku Piotra Gurskiego i społecznej pracy mieszkańców wsi, udało się także wybudować zakrystię. W 1992 roku nastąpiło uroczyste przeniesienie przedmiotów kultu religijnego do nowej świątyni.
We wsi wciąż obchodzi się tradycyjne polskie święta takie jak Boże Narodzenie, Wielkanoc, Wszystkich Świętych, Dzień Zaduszny, Dzień Niepodległości, Święto 3 Maja, ale także Andrzejki, Mikołajki, Ostatki, Dzień Dziecka, Dzień Matki, a nawet Babci i Dziadka. Z pokolenia na pokolenie przekazywane są także przepisy na tradycyjne polskie potrawy, których nie może zabraknąć chociażby przy wigilijnym stole.
W roku 2000 otwarto we wsi Styrcza Muzeum Etnograficzne, które mieści się w domu rodzinnym Siemiona i Petroneli Dobik. Kustoszem i założycielem muzeum jest ich córka – Lilia Gurska a niezwykła ekspozycja, na którą składają się rodzinne pamiątki, dokumenty i fotografie, carskie banknoty, wyroby rękodzielnicze, instrumenty muzyczne ale także przedmioty codziennego użytku.
We wsi działa również Dom Polski, uroczyście otwarty w 2005 roku. Obecnie uczy się w nim około 40 osób, dzieci, młodzieży i dorosłych. Organizowane są tam także imprezy okolicznościowe dla wszystkich mieszkańców wsi. To tutaj właśnie dzieci polskich uchodźców uczą się o historii ojczyzny ich dziadów i pradziadów a także uczą się polskiego języka. Po uprzednim zapowiedzeniu swojego przyjazdu istnieje możliwość przenocowania w pokoju gościnnym. Zakwaterowanie bez trudu znaleźć można także w prywatnych domach we wsi. W tym celu najlepiej kontaktować się z panią Lilią Gurską, animatorką życia kulturalnego tutejszej społeczności.
Aby w dalszym ciągu kultywować polską tradycję i obyczaje w 2001 roku założony został zespół folklorystyczny „Styrczańskie Dzwoneczki”, do którego należą dzieci i młodzież polskiego pochodzenia śpiewające i tańczące zarówno polskie jak i mołdawskie piosenki ludowe. Zespół ten stał się obecnie wizytówką Styrczy, regularnie uczestniczy w kolejnych festiwalach polonijnych, występując w międzyczasie także podczas lokalnych imprezach i na międzynarodowych koncertach.