Siedem kanaryjskich wysp, usypanych w rządku niczym perły upadające z rozerwanego worka wprost w oceaniczną kipiel: Lanzarote, Fuerteventura, Gran Canaria, Teneryfa, La Gomera, La Palma i El Hierro. Wszystkie wulkanicznego pochodzenia, a jednak każda jedna inna, o większe zróżnicowanie kolorów na tak małej powierzchni doprawdy trudno gdzie indziej jak tutaj. Teneryfa jest największą spośród wszystkich wysp, wznosi się śmiało symetrycznie wobec swojego centrum, które zajmuje potężna wulkaniczna kaldera wraz z wierzchołkiem 3718-metrowego Pico del Teide.
Co zobaczymy?
Tydzień to niezbyt wiele czasu nawet na tak niewielką wyspę jaką jest Teneryfa. Hotelowym bywalcom zazwyczaj wystarczają okoliczne plaże, my chcielibyśmy pokazać Wam jednak znacznie więcej! Oto kilka proponowanych przez nas miejsc, wszystkie piękne, zarówno te „must to visit”, jak i te mniej popularne 😉 Oczywiście możemy odwiedzić tylko część z nich, możemy zobaczyć zupełnie inne. Tu wszystko zależy od Was!
PICO DEL TEIDE, oczywiście punkt obowiązkowy każdego programu, największy wulkan w centralnej części wyspy, 3718 metrów wysokości. Na szczyt można wejść od początku do końca na własnych nogach, najczęściej korzysta się wówczas z noclegu w schronisku Altavista na wysokości 3200 metrów. Na wysokość 3555 m n.p.m. można wyjechać także kolejką. Alternatywną, jednak niemniej ciekawą propozycją, jest przejście przez krawędź kaldery (ok. 2400 metrów wysokości) i zejście dziką i rzadko odwiedzaną doliną Ucanca do Vilaflor.
WĄWÓZ MASCA, strome skalne ściany dochodzące do kilkuset metrów wysokości, a pomiędzy nimi jedynie wąziutka ścieżka wijąca się dnem wąwozu. Prawdziwa twierdza, u której górnego wylotu znajduje się wioska, również nazywana Masca, niegdyś prawdziwa ostoja piratów. Obsadzone przez obrońców skalne gniazdo było praktycznie nie do zdobycia. Dla udogodnienia (pójdziemy tylko w górę) wycieczkę połączymy z rejsem wzdłuż słynnego klifu Los Gigantes.
ERJOS, GARACHICO, ICOD DE LOS VINOS. Góry Teno oferują całą moc atrakcji w czasie kilkugodzinnego spaceru. Trasa wiedzie początkowo pośród kwitnących na zielonych terasach ogrodów, dalej wilgotnymi wawrzynowymi lasy aż popod skalne zerwy Czarnych Jaskiń (Las Cuevas Negras). Tego samego dnia odwiedzimy Garachico, teneryfeńskie Pompeje. 5 maja 1706 roku siedem warstw lawy spłynęło po zboczu równając z ziemią i grzebiąc znaczną część miasta, a przede wszystkim port, kończąc tym samym złoty okres w historii miasta. Winowajcą był wulkan Treveja nazywany również Czarnymi Piaskami (Arenas Negras). Na wieczór zajrzymy do stolicy wina i miodu – Icod. Tutaj warto zobaczyć wspaniałe Smocze Drzewo (podobno tysiącletnie), a także zapamiętać jakże odmienny od znanego nam dotąd widoku na wierzchołek Teide 😉
RUTA DE LOS COJONES, numer specjalny programu, TYLKO DLA ŚMIAŁKÓW! Galeria del Natero bo tak w zasadzie nazywa się ta droga, poprowadzona jest śmiało, wysoko w urwiskach Los Gigantes. W zasadzie żadna to droga jedynie wąziutka ścieżynka w pobliżu starego akweduktu, a miejscami jego śladem. Trzykrotnie pokonywać będziemy kilkusetmetrowe tunele, z których wejście do jednego jest częściowo zasypane i trzeba odszukać sobie wejście. Ścieżka jest nie tyle trudna co niebezpieczna, dlatego też my wybierzemy się jedynie na początkowy jej fragment, skąd pomaszerujemy wąwozem Seco w kierunku przełęczy i zejdziemy na drugą stronę grzbietu, do Tamaimo. W drodze powrotnej mijać będziemy liczne bananowe, pomarańczowe, mangowe i awokadowe uprawy.
ARIPE. Ta maleńka wioseczka ukryta gdzieś przy zachodnim szlaku z Guia de Isora i Chirche do wnętrza kaldery Las Canadas oferuje niespotykane atrakcje. W okolicy poszukać można naskalnych rytów Guanczów, dawnych mieszkańców wysp, jednak niełatwo jest je odnaleźć w okolicznych skałach. Nie znaczy to jednak, że nie jest to możliwe 😉 W Aripe mieszka też Pedro „Pedrito” Gonzalez, niegdyś piłkarz wenezuelskiej reprezentacji i uczestnik Mistrzostw Ameryki Południowej w piłce nożnej, na co dzień przemiły facet, zawsze uśmiechnięty, chętny do rozmowy i wypicia kufelka złocistej Dorady.
Szacowany koszt wyjazdu wynosi ok. 2200 złotych, 350€ na miejscu (przy większych grupach będzie taniej, zapraszajcie znajomych!) obejmuje zakwaterowanie w pokoju dwuosobowym w hotelu, wszystkie przejazdy wyspiarską komunikacją, rejs łodzią, organizację trekkingu, pozwolenia na wejście na szczyt itd. plus bilety lotnicze (nawet od 400-500 złotych, w zależności od terminu i daty rezerwacji, zazwyczaj w granicach 700-800 złotych). Uwaga! Nie organizujemy wyżywienia, jednak praktycznie zawsze będzie możliwość nabycia ciepłego posiłku. Posiłki na biwaku organizujemy wspólnie z wcześniej zakupionych składników.